Reklama



Najlepsze TAXI w Łodzi. 

Szybko. Tanio. Bezpiecznie.

Michał Kozak

tel. +48 530 467 788

email: mickoz299@wp.pl


OGNIWA FOTOWOLTAICZNE

Mieszkaj tanio!

Żyj ekologicznie!


F.H.U. SOLMAR

MARCIN ULANICKI
solmar.lodz@gmail.com
tel.: 792-615-928


SPRZĘT DO BADMINTONA 


Rakietki Odzież Akcesoria

piotr.zawirski@o2.pl


Zasłyszane od strażaków

Otrucie

          Straż ognia i wody rusza do akcji. Strażacy mają sprawdzić mieszkanie, w którym pojawił się dziwny i niepokojący zapach.

         Gdy dojeżdżają na miejsce, dzwonią do mieszkania i starsza pani otwiera drzwi. Wszystko dzieje się na jednym z typowych, łódzkich osiedli. Otwiera, powiedzmy, niezbyt ładnie, rycząca sześćdziesiątka.

         - Panowie. Jakiś dziwny zapach tu jest. Nie wiem, czy sąsiedzi nie chcą mnie otruć? Czujecie? – pyta z nadzieją w głosie, że strażacy potwierdzą jej podejrzenia.

         Ratownicy zostają postawieni, nie pierwszy zresztą raz, w sytuacji, gdzie mają potwierdzić coś, czego nie ma. Więc nie potwierdzają.

         - Proszę pani – mówi Marek, dowódca akcji – sprawdzimy, czy tutaj jest wszystko w porządku. Użyjemy naszych czujników i pani powiemy czy jest ok.

         Czujniki idą w ruch. Jedyny zapach, jaki można wyczuć to zapach alkoholu od tej pani.

         - Proszę pani – ciągnie dalej Marek – nasze czujniki nic tu nie wykazują i wygląda, że wszystko jest w porządku.

         - No tak, ale tu jest taki sąsiad, oni mi już kłódkę w komórce zniszczyli. I tutaj też coś jest nie tak – nie daje za wygraną pani – nie czuje pan? – pociąga nosem, zadzierając nos do góry.

         - Tak, czuję, że pani piła alkohol. Piła pani coś? Co się pani tak trzęsie?

         Pani rzeczywiście staje się bardzo pobudzona. Szczególnie jej nogi zaczynają się trząść. Dlatego Marek prosi, aby pani usiadła i się uspokoiła. Pani siada, a nóżki jej latają dość mocno. Do środka i z powrotem, do środka i z powrotem.

         - No i co? – pyta Jacek – co się pani tak trzęsie?

         - Wcale się nie trzęsę! - szybko ripostuje.

         I na chwile wstrzymuje tę delirkę. Nie może jednak nawet kilkunastu sekund wytrzymać w bezruchu.

         - Piła pani coś? – pyta grzecznie Marek.

         - Chuj cię to obchodzi, za swoje pije!

         - Proszę pani, proszę się nie denerwować – próbuje uspokajać inny strażak. – Nasze urządzenia nie wykazują niebezpieczeństwa. Pani się położy, odpocznie i wszystko będzie dobrze.

         - Ale panowie, tutaj nie jest dobrze. Taki młody. Ten sąsiad. On chyba na mnie czyha.

         Dla bezpieczeństwa zostaje wezwane pogotowie. Napięcie nie opada. Sytuacja staje się patowa. Pani twierdzi, że sąsiedzi chcą ją otruć. Strażacy nie stwierdzają niebezpieczeństwa. Nie można jednak zostawić osoby w tak dziwnym stanie, bo nie wiadomo, co może się z nią wydarzyć.

         Przyjeżdża pogotowie.

         - Cześć lalka – wita się pani z pogotowia – co się stało?

         Pogotowie próbuje badać. Pani robi się coraz bardziej oporna.

         - Proszę pani – wkracza do akcji strażak nastawiony na porozumienie – pani da się przebadać. Zobaczymy, czy z panią jest wszystko dobrze. Tak dla pani bezpieczeństwa.

         - Nie, nie będą mnie badać. Czujecie to w powietrzu? – i znowu niucha nosem.

         Pogotowie stara się wykonać swoje czynności. Jednak lady coraz bardziej pobudzona. Biega z pokoju do kuchni, z kuchni do pokoju.

         - Proszę pani – próbuje dalej negocjować strażak – spokojnie. Pani się położy. Odpocznie.

         - Rozumie pani czy nie?! - dość agresywnie wkracza do akcji Witek, inny ze strażaków.

         Pani jednak na agresywną zaczepkę reaguje odepchnięciem Witka.

         - Proszę mnie nie dotykać! – protestuje Witek – ja jestem funkcjonariuszem na służbie.

         - Może się pani uspokoić? – próbuje opanować sytuacje pierwszy strażak, bo napięcie rośnie.

         Część strażaków śmieje się pod nosem. Chcą wracać do jednostki, bo trochę szkoda czasu na uspokajanie pijanej kobiety.

         - Czy może panie posłuchać? – od nowa zaczyna strażak.

         Pani jednak nie chce dłużej negocjować ze strażakami. Znudziło się jej towarzystwo panów w mundurach. Wytyka palcem wszystkich po kolei.

         - Ty nie – wskazuje palcem na pierwszego. Ty nie – pokazuje drugiego. Ty wióra – mówi zdecydowanie do Witka.

         - A pan – wskazuje na tego, który spokojnie próbował ją przekonać – Z panem mogę rozmawiać. – Pan zostaje – i robi maślane oczy.



Kolejna książka Jacka Kusińskiego. Pasjonująca historia, dzięki której możemy się wiele nauczyć. Łodzianie w trudnej wojennej atmosferze pokazali, że można się zorganizować. Stworzyć samorząd i działać dla dobra innych. Po „Księdze fabryk Łodzi” i „Łodzi na mapach 1793-1939” następny ukłon w stronę regionalnej historii. A my powinniśmy się pokłonić pomysłodawcy Jackowi Kusińskiemu.


Najlepiej wydana książka o historii Łodzi. Tej historii uczymy się z map. W każdej z nich jest cząstka miasta. Niezwykłe dzieło Jacka Kusińskiego.


Obowiązkowa pozycja dla łodzian i nie tylko. Historia Ziemi Obiecanej widziana przez pryzmat łódzkich fabryk.

Liczy się bezpieczeństwo.