W jednej ze strażackich szkół dwóch ludzi miało bardzo duże trudności z informatyką. Byli to panowie nieco starsi i komputery były im obce. Przez inne przedmioty w szkole jakoś się przedzierali, ale z informatyki wyjątkowo im nie szło. Ponieważ z zaliczeniami było krucho, a i nauczyciel informatyki był wyjątkowo specyficzny, panowie musieli zdawać egzamin komisyjny. Szczególnie jeden z nich był informatycznie mniej zdolny niż na innych polach.
Na egzaminie szło bardzo ciężko. Jednym z zadań było sformatowanie tekstu w Wordzie. Zmiana czcionek, jakieś wytłuszczenie części tekstu. Nic jednak nie wychodziło, zwłaszcza mniej zdolnemu strażakowi.
Komisja siedzi, a na ekranie komputera nic. W końcu nauczyciel informatyki podchodzi do strażaka, zagląda przez ramię i przygląda się zadaniu.
- Panie, chociaż otwórz pan jakieś okno! – mówi zniecierpliwiony.
Na to strażak wstaje, podchodzi do okna i je otwiera.
A że światy wirtualny i rzeczywisty teraz tak bardzo się przenikają, zadanie zostało zaliczone i wynik egzaminu był pozytywny.